Gość
Chciałabym podziękować Pawłowi i Darkowi za zorganizowanie niedzielnego rajdu spontanicznego pod hasłem „Gdzieś w lesie”. Dawno się tak nie wyżyłam… dawno się tak nie bawiłam To był prawdziwy leśny survival. Było ostro, mocno i szybko. Nie wszystkie chwile zostały uwiecznione na zdjęciach – w wielu momentach aparat leżał grzeczniutko w torbie, myślę nie wszystko przeżyłby bez szwanku. Pomimo potu, wysiłku i zmęczenia to była świetna zabawa...
Kellys padł na mecie, mój rower przechodzi rehabilitację w piwnicy… Wycieczkę okupiłam zgubionym kolczykiem, ale powiem jedno, było warto Dzięki