FORUM WKKR PTTK 'CYKLISTA' WŁOCŁAWEK

Forum dyskusyjne WKKR PTTK "CYKLISTA" WŁOCŁAWEK poświęcone turystyce rowerowej i nie tylko rowerowej ;)


#1 26-06-2012 07:46:28

 darek61

Administrator

Skąd: Włocławek
Zarejestrowany: 31-10-2008
Posty: 810

Nieprzebijalne dętki FOSS'a

http://www.mtbnews.pl/content/view/2272/39/
http://daveo.pl/index.php?option=com_co … 33&lang=pl

Gdy w lutym 2009 roku informowaliśmy, że niebawem na rynku pojawią się przezroczyste, nieprzebijalne dętki, byliśmy ciekawi, czy to produkt faktycznie mogący zrewolucjonizować MTB.

Na wstępie należy sprostować słowo nieprzebijalne. Otóż nie ma chyba dętki, czy też opony, której nie dało by się przebić lub zniszczyć. W tym przypadku jest podobnie, choć trzeba przyznać, że produkt firmy FOSS Worldwide jest niezwykły. Mieliśmy to szczęście, że w pewnym sensie praktycznie uczestniczyliśmy w procesie powstawania dętek FOSS w ich finalnej formie. Nasze testy trwały prawie cały sezon. Początki były ciężkie, bo produkt ten był ciężko dostępny w sklepach rowerowych w Europie, a w Polsce nie było dystrybutora tej firmy. Postanowiliśmy więc ściągnąć dętki z Tajwanu, bezpośrednio od producenta.

Pierwsze wrażenia były niezwykłe. Dętka faktycznie wyglądała inaczej niż produkty, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Materiał jest całkowicie przeźroczysty i mniej elastyczny. Normalną dętkę można dość solidnie rozciągnąć, FOSS’a już nie. Dlatego ma on nieco większą szerokość, a długość idealnie dopasowana jest do obwodu koła. Jej ścianki także są grubsze, mimo, że masa kompletnej dętki jest niższa. Wynika to z zastosowania wysoce spolimeryzowanej i niewulkanizowanej gumy o znacznie mniejszej gęstości niż guma używana w tradycyjnych dętkach.

Dętka rowerowa FOSS

Nasz test rozpoczęliśmy od przebicia opony. Aby przekonać się czy producent mówi prawdę, wbiliśmy sporych rozmiarów gwóźdź w oponę. Tak samo, jak na zdjęciu widniejącym na kartonowym opakowaniu FOSS’a. Efekt był zaskakujący, bo nic się nie wydarzyło. Opona nie wybuchła, powietrze nie zeszło. Zostawiliśmy nasze koło w tym stanie na kilka godzin i... też nic. Powietrze zeszło minimalnie. Zatem materiał okazał się doskonały. Nawet przy przebitej gwoździem oponie można spokojnie przejechać kilka godzin, aby dotrzeć do celu wycieczki lub na metę wyścigu.

Dętka rowerowa FOSS

Po zdemontowaniu opony i zalepieniu dętki (o tym w dalszej części artykułu) sprawdzaliśmy na samej dętce jak reaguje ona faktycznie na przebicie. Po napompowaniu wbiliśmy w nią igłę. Efekt był taki sam jak poprzednio. Dętka nie wybuchła, nie rozerwała się, a powietrze praktycznie nie schodziło.

Dętka rowerowa FOSS

Co najciekawsze, również po wyciagnięciu igły powietrze nie schodziło. Zrobiliśmy więc większą dziurę wykałaczką i... efekt był ten sam. Miejsce jej wkłucia było widoczne, a nie czuliśmy uchodzącego z dętki powietrza. Materiał, tak jak opisuje to w swoich materiałach reklamowych producent, zaślepia otwory po przebiciu. Nie jest to całkowite zalepienie dziury, a jedynie jej „zamknięcie”. Aby to dokładniej sprawdzić, włożyliśmy przebitą dętkę do brodzika z wodą. Przez moment nie mogliśmy zlokalizować dziury, bo powietrze nie uchodziło. Dopiero po wyginaniu dętki na różne strony zlokalizowaliśmy ją, bo otwór się rozszczelnił. Niestety to samozaklejenie nie działa z przebiciem każdej wielkości. Przy większych rozcięciach już się tego nie zrobi.

Dętki FOSS’a okazały się genialne, ale do czasu. Przy normalnym użytkowaniu wszystko przebiegało bez zarzutów i praktycznie byliśmy już przekonani co do wyniku testu. Jednak na koniec zostały one założone do roweru jednego z naszych zawodników, który wystartował na nich w kilku maratonach na wymagających trasach. Efekt był zaskakujący. Podczas agresywnych zjazdów po kamieniach lub korzeniach dętki nie wytrzymywały na „szwie” i powstawała mała dziura. Ciężko było ją również zakleić, bo podgrzanie (opisujemy to poniżej) powodowało, że klejenie puszczało na dalszym odcinku. Trochę nas to zdumiało i zgłosiliśmy ten problem producentowi. Okazało się, że była to pierwsza wersja dętek FOSS’a, która została później całkowicie zmieniona. Producent również zauważył słabsze klejenie i od razu wprowadził innowację. Nową partię dętek, wraz z łatkami i lutownicą, dostaliśmy już od polskiego dystrybutora jakim została firma FOSS Polska (Dave-O).

Nowy produkt faktycznie okazał się całkowicie zmieniony. Dętki zrobione były z tego samego materiału, który naszym zdaniem był fantastyczny, ale miały inne klejenie i zmieniony wentyl. W poprzedniej wersji łączenie dętki w kształt tuby odbywało się na styk. Nowe dętki FOSS’a klejone są z rantem, czyli na większej powierzchni styku materiału. Naszym zdaniem był to strzał w dziesiątkę, bo do tej pory, pomimo usilnych starań, nie udało się takiej dętki przebić lub doprowadzić do rozszczelnienia tego klejenia. Kolejną innowacją jest wentyl.

Dętka rowerowa FOSS

Pierwotnie zamontowano standardowy wentyl Presta nakrętką kontrującą. Nowa wersja nie ma już gwintu zewnętrznego. Jest to rurka, w którą wkręca się zawór. Trzeba o tym pamiętać, bo gdy chcemy odkręcić za mocno dokręcony kapturek, nasz zawór również się odkręca i błyskawicznie tracimy całe powietrze w kole. Przed napompowaniem koła dobrze jest mocno dokręcić ten zaworek i najlepiej nie używać już kapturka ochronnego. Jak już mówiliśmy, wentyl ten nie ma gwintu zewnętrznego. Zatem zamiast nakrętki kontrującej mamy gumowy pierścień, który powoduje, że zawór nie chowa się do obręczy podczas pompowania Obsługa tego zajmuje znacznie mniej czasu podczas zmiany przebitej dętki, co może być istotne choćby podczas startu w maratonie.

Dętka rowerowa FOSS

Na koniec przejdźmy do metod usuwania awarii. W przypadku przebicia tradycyjnej dętki można zakleić dziurę łatką, ale nieraz sporo trzeba się przy tym napocić, a i skuteczność łatek w przypadku niektórych firm jest wątpliwa. FOSS w tym temacie bije wszystkich na głowę. Raz kupioną dętkę można łatać w nieskończoność, bez uszczerbku na jej wytrzymałości. W warunkach bojowych może posłużyć do tego zapalniczka lub zapałki. Miejsce przebicia podgrzewamy i zaciskami np. palcami (należy uważać, aby się nie poparzyć). Podgrzana dętka robi się plastyczna, więc otwór łatwo zalepić. To na prawdę działa i jest wytrzymałe.

Dętka rowerowa FOSS

Trzeba tylko pamiętać, aby ogień nie był trzymany zbyt blisko dętki i żeby nie było w niej powietrza, bo od razu dziura zrobi się jeszcze większa. Najlepsze jest to, że jeśli dziura jest nawet sporych rozmiarów, to i tak można tą metodą ją skutecznie zalepić. Nam udało się zrobić to przy sporej „wyrwie” (czytaj ubytku) w materiale. Problemy pojawiały się jedynie na wspomnianym wcześniej „szwie”. Ale producent w nowych dętkach już ten problem rozwiązał. Wchodząc w produkty firmy FOSS warto pomyśleć również o zgrzewarce.

Dętka rowerowa FOSS

Jest to urządzenie elektryczne przypominające lutownicę, która nagrzewa się do odpowiednio wysokiej temperatury, W zestawie otrzymujemy dwa zaciskacze, które zapinamy na dętce wokół przebicia i zgrzewarką zalepiamy ją. Patent jest genialny, bo w przeciwieństwie do wspomnianej zapalniczki, dziurę zakleja w sposób estetyczny.

Dętka rowerowa FOSS

Ostatnim sposobem zalepienia dziury jest łatka. Jest to kawałek przeźroczystego tworzywa, który przykleja się na dziurę na zasadzie naklejki. Szybko, sprawnie i niezawodnie. To kolejny powód, który może przesądzić o tym, że tradycyjne dętki być może przejdą do lamusa.

Dętka rowerowa FOSS

Dętki FOSS’a w rozmiarze 26/1.95-2.25 ważą 128-132g (ważyliśmy 10 sztuk). To nieco więcej, niż podaje producent (115+-10 g.), ale w to i tak mniej w porównaniu do normalnych dętek. To raczej masa specjalnych, lekkich (i droższych) tradycyjnych dętek. 1 sztuka kosztuje 45 zł (zgrzewarka 60 zł, sześć łatek 7 zł). To więcej niż tradycyjna dętka, ale po naszym teście jesteśmy przekonani, że to dobrze wydane pieniądze. Dętki dostępne są także w rozmiarze 26/1,35-1.75 (masa podawana przez producenta 80 g.). Nie ma niestety wersji do kół 29 cali.

Podsumowanie
Dętki FOSS’a w pełni spełniły nasze oczekiwania. W poprawionej wersji można powiedzieć, że są prawie niezawodne, w każdym razie są znacznie lepsze od dętek tradycyjnych. Jeżdżąc na nich można czuć się bezpieczniej i mając pewnść, że byle jaki drut czy gwóźdź nie zatrzyma nas na trasie. A jeśli już coś się przytrafi, to zwykła zapalniczka powinna załatwić sprawę. Jeśli ktoś używa dętek i z jakichkolwiek powodów nie chce przejść na system bezdętkowy, powinien się nad tym rozwiązaniem poważnie zastanowić.

Więcej informacji na stronie importera.


"Nie przejmuj się życiem i tak nie wyjdziesz z niego żywy."

Offline

 

#2 08-01-2013 10:18:08

 darek61

Administrator

Skąd: Włocławek
Zarejestrowany: 31-10-2008
Posty: 810

Re: Nieprzebijalne dętki FOSS'a

a to opinia użytkownika....

http://josip.bikestats.pl/508393,Nieprz … -Foss.html

Czwartek, 9 czerwca 2011 | dodano: 09.06.2011

No niby fakt, rzeczywiście nie przebiłem. Ale za to pękły już 3 razy, jak kondomy z kiosku, he he. Pierwszy raz rozwarstwiła się na zgrzewie, kiedy byłem w górach. Tak po prostu, w nocy. Kulturalnie zjechałem do domu, odstawiłem rower. Rano schodzę, a tu flak. Dało się skleić łatką Foss.

Drugi ssssyk był w niedzielę w Mosinie, jakieś 10 min. po maratonie (cóż za wyczucie). Najprawdopodobniej dętka przesunęła się w oponie (posypałem talkiem przy zakładaniu) i mocowanie wentyla puściło. Nie dało się skleić łatką Foss. Na szczęście Kłosiu poratował tradycyjnym Michelinem.

Trzeci raz bum było wczoraj, kiedy robiłem przekładkę z przodu z Race Kinga 2.0 na Noby Nicka 2.2, pod kątem Karpacza rzecz jasna. Pod koniec pompowania, znowu w okolicach wentyla...

Ten produkt jest po prostu NIEDOPRACOWANY! Wszystkie te problemy to pochodne braku gwintu na wentylu Presta, przez co nie można go za pomocą nakrętki przytwierdzić do obręczy.

W sumie nie wiem czy to, że ani razy tych Fossów nie przebiłem (4 maratony bez szwanku) jest bardziej zasługą samych dętek z polimeru czy po prostu nowych opon (wspomniane Race Kingi).

Generalnie - Fossów nie polecam, bo dodatkowo słabo trzymają ciśnienie, tak raz w tygodniu trzeba dopompować.

Ale marketing mają dobry:)

P.S. Dystans to dojazdy do pracy z wczoraj i dziś. Pogoda niepewna więc warianty raczej krótsze.


Good bikes!

    Kategoria: Commuter
    Linkuj | Komentarze(7)



komentarze
bloom | Piątek, 10.06.2011 16:08:28 | linkuj Ja bym na waszym miejscu zalał mleczkiem chociaż 1 dętkę ot tak na próbę Wiadomo wagowo nie bedzie wyglądało to fajnie, ale moze trwałośc będzie większa i nie bedzie problemów z ich użytkowaniem.
Maks | Piątek, 10.06.2011 09:55:47 | linkuj Mariusz - Paweł chyba jedzie na Fossa'ch
klosiu | Piątek, 10.06.2011 09:43:09 | linkuj Kurde, to może jednak na Karpacz jednak założę bardziej tradycjonalistyczne dętki . A Fossy zostaną na Wlkp, gdzie są kolce .
Maks | Piątek, 10.06.2011 08:31:45 | linkuj Musi jeszcze trochę wody upłynąć i muszą dopracować bardziej te dętki. Tak jak mówisz to że strzelają przy wentylu to może być spowodowane tym że wentyl jest luźno usadowiony w obręczy. To że powietrze schodzi to jest dziwne to by oznaczało że puszcza na zgrzewach.
Myślę że trzeba jeszcze poczekać.
Rodman | Piątek, 10.06.2011 07:57:15 | linkuj a jak mówiłem, że przepuszczają mi przy szosówce to nie chciałeś słuchać .... ja bym reklamował ;-P
DMK77 | Piątek, 10.06.2011 05:00:20 | linkuj Potwierdzam że produkt jest kiepski.
Na maratonie zrobiła bum a co tydzień musiałem dopompowywać
rzaba89nae | Czwartek, 09.06.2011 23:27:15 | linkuj Dzięki za recenzję. Też jakoś do nich nie byłem przekonany, ale przez myśl mi przeszło, że skoro są drogie i schodzą tak chętnie na allegro, to może są dobre. A tu proszę! No to już wolę kupić 4 komplety jakiś zwyczajnych niż dwie prezerwatywki fossa.


"Nie przejmuj się życiem i tak nie wyjdziesz z niego żywy."

Offline

 

#3 08-01-2013 10:34:11

 darek61

Administrator

Skąd: Włocławek
Zarejestrowany: 31-10-2008
Posty: 810

Re: Nieprzebijalne dętki FOSS'a

http://www.bikeforum.pl/threads/23281-D … zy-mit-%29

[DĘTKI] Nieprzebijalne dętki FOSS - magia czy mit?

    Pytanie z tytułu jest jak najbardziej zasadne, bo jak to tak? Dętka, której nie można przebić? Brzmi jak science-fiction, a jak jest w rzeczywistości? Po części na to pytanie odpowie Wam mój długodystansowy test tychże dętek, który w tej chwili zbliża się do pierwszego 1000km.

    Wypadałoby zacząć od tego dlaczego zdecydowałem się na Fossa. Tak się jakoś złożyło że dętki okazały się najbardziej zawodnym i pechowym elementem nowego roweru, powiem tylko, że złapałem przez pół roku więcej kapci niż na poprzednim przez 4 lata .

    Po dokładnym obejrzeniu obręczy i wnętrza opon na okoliczność obecności ostrych ciał obcych okazało się, że to jednak pech. System bezdętkowy nie wchodził w grę ze względu na masę, ale też na jego loteryjność, przykład mojego kolegi-maratończyka, któremu system UST dosłownie eksplodował podczas wycieczki mi wystarczył. Wolę rozwiązania, które w łatwy sposób mogę naprawić lub zastąpić.

    Jakąś opcją był Tubeless Ready, ale w momencie rozpoczęcia testu nie dysponowałem jeszcze obręczami TLR. Padło więc na Fossa, temat intrygujący na tyle, że postanowiłem się przekonać czym to się je i jak działa.

    Pierwsze zaskoczenie to cena. Cóż, do tanich dętki Fossa nie należą, ja za swoją parę zapłaciłem 96zł, czyli tyle, za ile można już kupić całkiem fajne opony. Drugi zonk (już poważniejszy) wyszedł kiedy dętki dotarły do mnie. Okazało się że przy wentylu jest ok. 2-3mm dziura, sprzedawca wymienił bez mrugnięcia okiem i dołożył drugą gratis .

    Dodam tylko że w teście wzięły udział 2 generacje dętek Fossa, o szczegółach nieco później.

    Dętki dostajemy w ładnym błękitnym pudełeczku z obrazkiem opony nabitej dosłownie gwoździami .



    Kolor opakowania nawiązuje zapewne do koloru samej dętki, bo ta równiez jest niebieska, a do tego przezroczysta. Po wzięciu do ręki samej dętki rzuca się w oczy jej dużo mniejsza elastyczność w porównaniu z klasycznymi dętkami.



    Byłem ciekawy czy będzie to miało wpływ na zakładanie dętki, obawy były jednak nieuzasadnione, bo układa się je na obręczy bez żadnego kłopotu. Sprawdziłem jak się sprawy mają z elastycznością dętki po ok. 200km i okazało się że mamy wręcz odwrotną sytuację niż na początku. Otóż dętka stała się bardzo elastyczna, powiedziałbym że wręcz delikatna, na szczęście bez skutków ubocznych.

    Dętki były testowane na dwóch kombinacjach koło-opona a mianowicie:

    - DT Swiss XR400 + Kenda Small Block Eight zwijana 2.1
    - Industry Nine Ultralite + Schwalbe Rocket Ron Evo 2.1

    Od samego początku założyłem sobie że ten test ma przede wszystkim zweryfikować szumne deklaracje producenta o rzekomej nieprzebijalności Fossów stąd moje nastawienie podczas jazdy.

    Jeżdziłem w sposób, który sam nazwałem "na aferę". Kiedy widziałem pięknie rozpołowioną gałązkę ze sterczącymi drzazgami, moje koło tam było, kiedy napotykałem resztki po leśnej imprezie w postaci drobnego szkła, przejeżdżałem przez nie itd.
    Nie mierzyłem się z drutem kolczastym bo to byłby hardcore, nie szukałem równiez okazji snake-podobnych, bo są one niebezpieczne. Tak czy siak, 2-3 razy zdarzyło mi się być w takiej sytuacji, dętki przetrwały.

    Przez pierwsze 200-300km testu ciśnienie było dosyć wysokie, potem zszedłem wyraźnie niżej aby sprawdzić je w trudniejszych warunkach.

    Dobra, ględzę i ględzę, a czas wreszcie powiedzieć jak wypadł test. Po blisko 1000km mogę tylko powiedzieć że świetnie. Z opon wyciągnąłem w tym czasie:

    - 4 kolce akacji
    - 2 pinezki
    - 2 szkła
    - 3 spore drzagi
    - pozostałość po puszce z piwem (chyba)

    Pomimo tego kapcia nie złapałem ani razu. Postęp w porównaniu z poprzednimi dętkami Kendy i Continentala ogromny. Do dzisiaj pamiętam sytuację gdy 2 kolce zatrzymały mnie w miejscu z kapciem w obu (!) kołach jednocześnie. Śmiem twierdzić że z każdą inna dętką musiałbym łatać kilkukrotnie, tutaj wyciągałem tylko kolejny badziew z opony. Dętkę wyciągałem dwa razy, po 200km i wczoraj, tuż przed napisaniem tego testu, ciągle wygląda dobrze.

    Jest jednak jedna rzecz, która mnie nieco irytowała a mianowicie pomysł na wentyl. Mamy tu tylko wersję Presta, ale o troszkę innej konstrukcji. Otóż niebieska część zewnętrzna z napisem Foss to tylko obudowa do rurki z zaworem, którą wkręcamy w tę obudowę. Problem polega na tym, że ta rurka ma na górze gwint do nakręcenia kapturka, dodam że nacięty w tym samym kierunku co gwint mocujący rurkę w obudowie.



    W efekcie gdy mamy mocno przykręcony kapturek jest wielce prawdopodobne że przy jego odkręcaniu wykręcimy również rurkę = zero powietrza w dętce.

    Zauważyłem jednak że w nowych dętkach już to poprawili bo nie udało mi się wykręcić rurki z obudowy (pewnie jest mocowana na klej wewnątrz obudowy).

    Czas jednak na najważniejszą część.

    UWAGA!!!

    Powyższy opis dotyczył tylko dętki założonej na tylnym kole, niestety ta na przednim okazała się dużo gorsza.

    Jak wspomniałem powyżej testowałem 2 generacje dętek Fossa, dętkę pierwszej generacji założyłem na przód (żeby miała łatwiej), a drugiej generacji na tył.

    Czym różnią się te dętki? Foss w pierwszych dętkach użył szwu łączonego na styk. Wygląda to tak, że jadąc palcem po napompowanej dętce prawie nie wyczuwamy miejsca gdzie jest szew. Niestety to rozwiązanie jest fatalne i bardzo zawodne. Powiem tylko że pierwszego kapcia złapałem po ok. 220 km kiedy na szwie pojawiła się pierwsza dziurka.

    Tutaj ciekawostka. Przydarzyło mi się to spory kawałek od domu, kapeć był natychmiastowy. Zdjąłem oponę, przygotowałem zestaw naprawczy w postaci łatek Fossa i pompki, ściągnąłem oponę, wyjąłem dętkę, napompowałem żeby namierzyć miejsce przebicia i.... nic, dętka się uszczelniła . Posiedziałem kolejne 10-15 minut z takim samym efektem.

    Założyłem więc dętkę z powrotem, napompowałem i jeździłem. Przejechałem od tamtego czasu ok. 120 km kiedy wystąpiła powtórka z rozrywki. Tym razem jednak przy pompowaniu było słychać wyraźny syk ze szwu. Zapalniczką nie udało się tego uszczelnić, łatka pomogła, ale zaraz po napompowaniu szew puścił z drugiej strony. Kolejna łatka i nowe miejsce rozszczelnienia. Nie dało sie tego załatać bo szew po prostu się rozchodził w oczach. Skończyło się wymianą dętki (yup, nieufny jestem i rezerwa była ).

    W dętkach drugiej generacji w miejscu łączenia jest wyraźny rant wysokości ok. 0.5-0.8 mm i takiej też szerokości. Jak widać dętka w tylnym kole przetrwała jak dotąd blisko 1k km bez żadnych problemów.

    Poniżej prezentuję fotki szwu obu generacji dętek Fossa oraz filmik, który lepiej pokazuje różnice w wysokości szwu.

    Foss - pierwsza wersja - NIE kupujemy!




    Foss - wersja poprawiona





    Jeśli będziecie kupować Fossa zwróćcie na to szczególną uwagę, w przypadku Allegro poproście o fotkę tego miejsca i sprawdźcie zaraz po dostawie, w przeciwnym razie czeka Was rychło niemiła niespodzianka i wyrzucona kasa.

    Póki co, nie sprawdzałem jeszcze łatania dętki na zapalniczkę, a firmowej lutownicy Fossa niestety nie posiadam.

    Werdykt po 1000 km:

    Plusy

    - faktycznie trudno ją przebić (mi się jeszcze nie udało)
    - łatwe układanie na obręczy
    - świetne łatki Fossa

    Minusy

    - cena
    - wentyl
    - ciągle w sprzedaży są dętki pierwszej generacji

    Ciąg dalszy nastapi...

    "Święty" Węgielek


"Nie przejmuj się życiem i tak nie wyjdziesz z niego żywy."

Offline

 

#4 08-01-2013 10:52:13

 darek61

Administrator

Skąd: Włocławek
Zarejestrowany: 31-10-2008
Posty: 810

Re: Nieprzebijalne dętki FOSS'a

więc ja sie chyba nie zdecyduję.........


"Nie przejmuj się życiem i tak nie wyjdziesz z niego żywy."

Offline

 
COPYRIGHT BY ˆ WKKR PTTK "CYKLISTA" WŁOCŁAWEK 2008 - 2014

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Szamba betonowe Łuków studio kopiowania ślask kopiowanie starych kaset wellness ciechocinek cennik gry mmo