Serca mocno nam walą, siódma rano! Szybko karty startowe podbijamy, Wyjeżdżamy z ośrodka w Sielpi W towarzystwie przyjaciół z KIGARI Myślę sobie, co ja tu robię! Co mi strzeliło do głowy? Oto nasza "mission imposible", Ale powtarzam sobie: Jeżeli przejedzie Marlena... Jeżeli przejedzie Zosia... Jeżeli przejedzie Anita... Jeżeli przejedzie Dorotka... Moje siostry klubowe, Ja także przejadę!!! Nad nami krążą naszych bliskich i przyjaciół myśli, Kciuki trzymane przez pozostałych CYKLISTÓW. Toteż nic innego nam nie pozostaje, Jak przejechać ten maraton, Zgodnie z umową: że wyjeżdżamy I wracamy wszystkie razem. Kiedy połowa drogi jest za nami, Wiem, że damy radę, mimo że jest trudniej. Pędząc jak wiatr z górek (54 km/h) Lub wspinając się na młynku z wypiekami, ( Miało być po równym Darku!!!) Dałyśmy radę, przyjechałyśmy razem, Stając się tej trasy bohaterkami. My, dziewczyny z nizin na trekach, Obładowane sakwami, (mam tam wszystko czego potrzebujesz!!!) Wciąż doganiałyśmy na trasie, Kolarzy na ścigaczach z plecaczkami. Teraz myślę, że to nic takiego. W grupie byłyśmy nie do pokonania, Pomogły nam, determinacja, pęd do mety Czas maratoński, pogoda i przyjaciele. Czas postawić sobie następne wyzwania, Rodzą się w naszych głowach plany..... Obiecałyśmy także powtórkę przyjaciołom z KIGARI. Warto było podjąć ten wysiłek, By uwierzyć, że potrafimy, By usłyszeć słowa uznania, Zobaczyć dumę w oczach Prezia, I naszych klubowych przyjaciół. Za rok znowu tam wrócimy!!!
Joanna Sikora
|