Mój mąż nic nie wie o tym 'obwieszczeniu', choć jest synem, wówczas małej dziewczynki, wygnanej z Warszawy i przechodzącej przez obóz w Pruszkowie, a i tak ciągle mi powtarza, że 'uprawiam sport ekstremalny' (tak nazywa jazdę rowerem naszymi drogami.